Prezenty pod choinką – nie okłamujmy dzieci

Zrzut ekranu 2015-12-20 o 16.07.4625 grudnia to ważny dzień roku. Zaczyna wydłużać się dzień. Robi się cieplej i bardziej słonecznie, natura zaczyna budzić się ze snu. Wiele religii używa tej daty do ustanowienia swojego święta. Od wielu lat święto jednej z największych religii – religii chrześcijańskie jest używane przez handlowców na całym świecie do zwiększenia sprzedaży. Wszystko to kryje się pod bajką o świętym Mikołaju, który saniami ciągniętymi przez renifery rozwozi prezenty przygotowane w Laponii przez elfy. Zrzuca prezenty wchodząc do komina o ile dziecko napisze wcześniej list.

To jak wygląda i co robi postać świętego Mikołaja jest połączeniem historii jednego z chrześcijańskich biskupów – magnatów tej organizacji oraz akcji promocyjnej koncernu Coca-Cola. To stąd wizerunek świętego Mikołaja jest biało czerwony, jak białe napisy na czerwonej etykiecie najlepiej sprzedawanego napoju na świecie.

Choinka jest starym Germańskim symbolem, który zadomowił się w naszych domach i pięknie je dekoruje w czasie, gdy cała natura śpi. Drzewa iglaste zazwyczaj mają swoje igły przez cały rok, są zielone i piękne, wyróżniając się na tle drzew liściastych – ogołoconych z liści i uśpionych. Wspólne dekorowanie może być wspaniałą zabawą i dziecko może aktywnie w tym uczestniczyć. Jeśli ktoś przez cały rok ma brudny dom, to może go posprzątać z okazji tego święta. Jeśli jest na codzień czysto, to lepiej spędzić razem czas dekorując choinkę, grając, oglądając fajny film, zamiast w nerwach ganiać po domu i zimą myć od zewnątrz okna.

Wmawianie dzieciom, że to Mikołaj przynosi prezenty jest społecznie akceptowanym kłamstwem. Nie ma nic wspólnego z radością dzieci, ma wiele wspólnego ze wzrostem sprzedaży. To rodzice kupują i pakują prezenty, to oni przynoszą je i kładą pod choinkę okłamując dziecko, że to od Mikołaja. Dla dziecka jest bardzo ważne, że dostaje prezent. Dostaje go jednak od jakiejś fikcyjnej osoby, co gwarantują swoim autorytetem rodzice. Z jakiego im nie znanego powodu to nie rodzice biorą na siebie dobrodziejstwo obdarowywania. Oddają je jakimś wyimaginowanym postaciom.

A czy dziecko woli dostać prezent od obcego, czy od rodzica?

A czy rodzic woli dać swojemu dziecku prezent, czy robić to potajemnie, zrzucając odpowiedzialność na jakiegoś ubranego dziwacznie brodacza?

Czytaj dalej „Prezenty pod choinką – nie okłamujmy dzieci”

Prawdziwsza bajka o wilku

wilczekW wielu bajkach, tych napisanych, czy też tych w postaci animowanych filmów, występuje zły wilk. Od dziecka wpaja się opinię, że wilk stanowi źródło wszystkiego, co niedobre. W rzeczywistości jest trochę inaczej. Warto choćby popatrzeć, że pies – nie tak daleki kuzyn wilka – jest już traktowany jako najlepszy przyjaciel człowieka. Wilk wróg, pies przyjaciel. To nie do końca jest tak.

– A jak jest z tym wilkiem tato? – dopytuje synek.

Wilk to jeden z wielu elementów wspaniałej natury, gdzie wszystko, ze wszystkim się łączy. Rośliny, zwierzęta wraz z ludźmi są od siebie bardzo, bardzo zależne. Tak jak mrówki sprzątają wszystko gromadząc zapasy w swoich spiżarniach, jak jaskółki, które zjadają muchy i komary, aby żyć, tak i wilk ma ważną rolę do spełnienia. Tym, co robi, wilk polepsza stale działanie natury.

– Nie rozumiem, przecież wilk zjada inne zwierzęta, jak to polepsza?

Wilk poluje na najsłabsze i często chore zwierzęta. Te zdrowe mają tyle siły, żeby uciec albo się obronić. Wilk, jako ofiary wybiera te, które najłatwiej mu złapać. Jak już coś upoluje, to może się sam najeść, może zanieść swoim szczeniaczkom, aby rosły silne i zdrowe. Gdyby go nie było, wtedy chore zwierzęta zarażałyby inne w stadzie, wtedy też rodziłyby się coraz słabsze młode zwierzęta. W naturze mogą przetrwać tylko te, które najlepiej sobie radzą, które są najlepiej dopasowane do życia. Słabe jednostki szybciej mogą stać się ofiarami drapieżników. Wilk to tylko jeden z bardzo wielu drapieżników, który poluje aby żyć Czytaj dalej „Prawdziwsza bajka o wilku”

Walka o dobro, siła i wybaczanie

DamianRossJudoChopDzisiaj nie będę opowiadał ci żadnej bajki. Postaram się wytłumaczyć pewną ważną rzecz, którą dobrze, gdybyś zrozumiał.

Jesteś jeszcze małym dzieckiem, choć sam o sobie nieraz już myślisz, że jesteś duży. Faktycznie rośniesz szybko i niedługo będziesz już duży. Ale jeszcze nie jesteś.

Dzieci bywają różne, tak jak i dorośli bywają różni. Jedni są mili i spokojni inni zaś nieprzyjemni a czasem nawet agresywni. Na pewno już miałeś okazję poznać kogoś, kto zachowuje się nieznośnie i jest niemiły dla innych dzieci. To niestety normalne. Wśród nas, dorosłych też tak jest. Czasem spotykamy na swojej drodze miłych ludzi, czasem tych, po których jest nam nieprzyjemnie.

Najgorzej, gdy ludzie są agresywni i sieją nienawiść. Biją innych, albo straszą, że będą coś takiego robić. Zazwyczaj robią tak, bo sami byli bici albo się po prostu boją. Strachliwi ludzie bywają bardzo agresywni. Szczekają i gryzą jak małe pieski. Duże psy są zazwyczaj spokojniejsze bo się nie boją, nie muszą więc hałasować. Czytaj dalej „Walka o dobro, siła i wybaczanie”

Bajka kamienia o słodyczach

zachodNadchodził wieczór. Słońce schowało się na chwilkę za wielkim drzewem, po drugiej stronie ulicy, na której mieszkał Grzesio. Słońce zamierzało pobyć za drzewem bardzo krótko, bo już spieszyło mu się zejść poniżej horyzontu. Tymczasem do salonu wszedł Grześ trzymając pudełko z ciastkami w czekoladzie. Usiadł wygodnie na kanapie i miał zamiar włączyć telewizor, gdy usłyszał chrypliwy głos kamienia:

– No i co ty tam wcinasz, pchasz w siebie jakieś słodycze… – w głosie można było wyczuć, że kamieniowi wcale to się nie podoba.

– Ale o co ci chodzi, przecież to są ciastka, są dobre – chłopiec rozłożył nieco ręce w geście pokazującym zdziwienie.

– Tak, tak, ale to sam cukier, tak nie można… – nie ustępował kamień.

– Oj, organizm potrzebuje czasem trochę cukru – bronił się chłopczyk.

– No to pozwól, że opowiem ci bajkę Grzesiu – zaproponował głos.

– W zasadzie to już rodzice mi czytają bajki wieczorem, ale – powiedział po krótkim zastanowieniu – tą bajkę też mogę przyjąć.

I kamień zaczął swoją opowieść.

Gdzieś daleko stąd był sobie domek. Nadchodził wieczór. Słońce schowało się za wielkim krzakiem jaśminu, który pięknie pachniał o tej porze. Słońce nie zamierzało tam tkwić zbyt długo, bo w planach miało spaść poniżej linii horyzontu. Jego promienie stawały się coraz bardziej czerwone i ciepłe. Choć robiło się coraz bardziej chłodno, to kolor promyków był bardzo przytulny. W małym domku mieszkał sobie wraz z rodzicami chłopiec. Chłopiec ten bardzo lubił jeść słodycze i jadł ich dużo. Czytaj dalej „Bajka kamienia o słodyczach”

Bajka o zabawie, pracy i nauce

balance_scaleZ każdym, kolejnym dniem, życie dziecka zmienia się. Na początku, gdy jest niemowlakiem jest tak niesamodzielne, że trzeba zmieniać pieluchę, karmić, przenosić z łóżeczka do wózka, z wózka do łóżeczka. Z czasem dziecku dane jest dbać o siebie coraz bardziej i bardziej. Ta samodzielność to dar i powody do prawdziwej dumy. U boku rodziców dziecko może uczyć się życia, aby pewnego dnia bez lęku, bez wstydu i bez błędów wkroczyć w swoją dorosłość.

Oczywiście, że bardzo trudno wyobrazić sobie tą samodzielność. Oczywiście, że dzieciństwo jest wspaniałe i beztroskie. Oczywiste jest też to, że bez obowiązków domowych, bez codziennej nauki nadejdzie moment, w którym będzie młodemu człowiekowi ciężko. To dlatego nie można odwlekać swojej nauki życia. Zabawa zabawą – jest ważna i potrzeba, ale nauka i praca są równie ważne. Tak jak dorośli zapominają o zabawie, tak dzieci zaniedbują swoją pracę i naukę. A to nie dobrze, oj niedobrze.

Pewnego dnia Grzesio usiadł sobie wieczorem, przed telewizorem gotowy oglądać rozwrzeszczane bajki telewizyjne. Nie mógł jednak znaleźć pilota. Gdy bobrował pomiędzy poduchami kanapy usłyszał znajomy głos.

– Odrobiłeś już pracę domową, młody? – Głos jak zwykle dobiegał jakoś tak dziwnie, bez konkretnego źródła. Grześ wiedział, że to magiczny kamień znowu się wymądrza.

– Tak, tak. Zrobiłem – Chłopiec nie przerywał poszukiwań. Czytaj dalej „Bajka o zabawie, pracy i nauce”

Bajka o kłamstwach i mroku

drzewoDzieciom nie raz się mówi, aby  nie kłamały. Straszy się je opowieściami o nosie, który się wydłuża od kłamstw. Opowiada się bajki o chłopczyku którego zjadły wilki, nieraz się je nawet karze za mówienie nieprawdy.

– Jaka to bajka o chłopczyku, którego zjadły wilki? – zapytał Grześ.

– Opowiem ci tak szybko a potem dalej będę tłumaczył.

Dawno, dawno temu. W małej wiosce żył sobie chłopczyk, który lubił stroić sobie żarty. Te żarty w istocie były kłamstwami. Te kłamstwa obróciły się pewnego dnia przeciwko niemu. Chłopczyk wyprowadzał owce niedaleko od wioski, aby mogły najeść się dobrej trawy. Pewnego dnia, tak dla żartu, chłopczyk zaczął krzyczeć: „ratunku, wilki, wilki!”

Cała wioska zmobilizowała się, bo wilki były zagrożeniem dla zwierząt domowych. Mieszkańcy przybiegli na ratunek uzbrojeni w długie kije. Jednak żadnych wilków nie było. Chłopczyk bawił się świetnie, ale reszta mieszkańców była bardzo zdenerwowana. Powiedzieli chłopcu, że tak nie wolno robić, że nie wolno kłamać dla zabawy.

Chłopiec nie nauczył się jednak niczego. Kilka dni później znowu narobił hałasu. Znowu wzywał pomoc, znowu przybiegli uzbrojeni w kije mieszkańcy jego wioski, i znowu wilków nie było. Wszystkim było przykro, niektórzy byli zdenerwowani. Uprzedzili chłopca, że następnym razem już nie wezmą poważnie jego krzyku. Czytaj dalej „Bajka o kłamstwach i mroku”

Grześ, kamień i szkoła

yodaPrzychodzi taki okres w życiu młodego człowieka, że zaczyna on uczęszczać do szkoły. Od poniedziałku do piątku ma zajęcia, na których uczy się wielu, różnych rzeczy. To zupełnie nowy świat, do którego trzeba się jakoś dostosować. Obowiązki, porządek i punktualność to jedne z ważniejszych nowości, które nie zawsze pasują dziecku.

Nie wszystko dookoła nas jest stworzone dokładnie po naszej myśli. Szkoła jest obowiązkowa i każdy, gdy jest młody, uczy się. Wiedzy jest bardzo dużo, dlatego została ona podzielona na przedmioty. Dziecko, zanim dorośnie nauczy się czytać, pisać, liczyć. Nauczyciele pomogą mu zrozumieć jak działa otaczający nas wszystkich świat. Aby móc nadzorować proces przekazywania wiedzy zostały wprowadzone oceny. Dzięki nim dzieci wiedzą, w jakim stopniu opanowały przekazywaną im porcję informacji. Rodzice wiedzą, jak idzie dziecku w szkole, czy ma z czymś problemy, czy wszystko przebiega jak po maśle. Oceny, same w sobie, to tylko cyferki. Ale dzięki tym cyferkom wszyscy mogą się jakoś porozumieć.

Chodzenie do szkoły jest obowiązkowe. Jeśli na coś nie ma wpływu, a na to nie ma wpływu, to nie ma czym się martwić. To tak, jakby martwić się, że wieczorem zajdzie słońce. Na nic nasze myślenie o tym nie wpłynie.  Tak samo nie ma co myśleć nad tym, czy do szkoły chodzić, czy nie chodzić. Lepiej pomyśleć, jak to zrobić, żeby się nauczyć, tyle ile potrzeba, tego co trzeba nie tracąc uśmiechu i zadowolenia z siebie. Czytaj dalej „Grześ, kamień i szkoła”

Bajka o jaskółkach

jaskółkiPrzed domem Grzesia znajdował się ganek. W upalne dni dawał wspaniały cień, a gdy padał deszcz łatwiej było wejść do domu, nie  robiąc mokrych śladów na podłodze. Czasem można było posiedzieć i popatrzeć na zachodzące słońce. Ale Grześ, jako mały chłopiec nie miał jeszcze w zwyczaju tak po prostu siedzieć i patrzeć jak nadchodzi wieczór. Co innego, gdyby był jakiś ciekawy obiekt do obserwacji. Tak się właśnie składało, że pojawiały się bardzo interesujące stworzenia, na które można było patrzeć godzinami.

W narożnikach ścian ganku, tuż pod sufitem jaskółki ulepiły sobie dwa gniazda. Gniazda były od samego początku, chłopiec nie miał więc okazji podpatrzeć jak ptaszki budują swoje domki. A domki miały charakter sezonowy. Zimą były opuszczone, nie było w nich jaskółek. Ptaszki pojawiały się wiosną robiąc wokół siebie, charakterystyczny jaskółczy, rozćwierkany hałas. Bardzo łatwo było zobaczyć jak latają przed gankiem i łapią owady, którymi się żywią. Czytaj dalej „Bajka o jaskółkach”

Czarodziej z wirtualnego świata

zabawkiDzieci bardzo lubią grać przy pomocy różnych urządzeń. Gry dostępne są w telefonach, tabletach, komputerach a nawet można grać przy pomocy telewizora. W wirtualnym świecie, czyli takim świecie, który przedstawiają gry wszystko jest na niby. Najpierw ktoś bardzo pomysłowy projektuje grę, wymyśla bohaterów, przygotowuje zasady. Potem grę instaluje się na jakimś urządzeniu i już dziecko może się bawić.

A im dłużej się bawi, tym bardziej chce to robić dalej. Biega, skacze, walczy, buduje. Coraz dłużej przebywa w świecie skonstruowanym przez twórców gier.

Tak jak i inne dzieci, tak i Grzesio bardzo lubił grać. Sam nie wiedział, czy bardziej woli oglądać kreskówki, czy woli sobie grać.

Pewnego normalnego dnia, gdy wrócił do domu, zachciało mu się grać. Wiedział, że najpierw trzeba się przebrać i umyć ręce. Potem trzeba zjeść obiadek, jeśli jest coś do zrobienia z ćwiczeń szkolnych, to Grześ to powinien zrobić. Ale jak wszystko zostanie zrobione, to można sobie pograć. Tego właśnie dnia zdecydowanie wolał gry niż wrzeszczące bajki z telewizora.

Na tablecie było bardzo dużo różnych gier. W każdą można było troszkę się pobawić, ale najbardziej lubiana była ta, w której można było budować. Czytaj dalej „Czarodziej z wirtualnego świata”

Nie taki straszny ten strach

clip-art-scooby-doo-098314Kiedy zapytamy się dziecka, czy lubi strach, usłyszymy zapewne, że nie lubi. Łatwo jednak dostrzec, że jest troszkę inaczej. Kreskówki w telewizji bardzo często mają wywołać strach. Wywołują go, a dzieci lubią je oglądać. Filmy dla dorosłych, choć są nieraz straszne, to również są dużą pokusą dla dziecka.

Dzieci boją się różnych rzeczy, tych prawdziwych i tych wymyślonych. Bo strach jest potrzebny każdemu człowiekowi. Dzieci uczą się obcowania ze swoimi odczuciami. Obserwują rzeczywistość dookoła ale i wymyślają własne historie.

Grześ bał się pszczół, os, ciem a w związku z tym, odczuwał respekt do wszystkich owadów latających.

Powiecie może, że niepotrzebnie?

Otóż bardzo potrzebnie. To bardzo zdrowe, abyśmy bali się. Właśnie strach pozwala nam zachować czujność i nie zrobić sobie krzywdy, gdy występuje zagrożenie.

Pszczoły mogą wbić nam swoje żądło. Nie chcą tego, bo dla tych małych owadów ukąszenie człowieka oznacza śmierć. Żądło zostaje w skórze, ale bez niego pszczoła szybko zdycha. Atakuje człowieka tylko wtedy, gdy jest zagrożona, na przykład wtedy, gdy na niej usiądziemy albo ją przyciśniemy. Czytaj dalej „Nie taki straszny ten strach”