Strzał w dziesiątkę czyli cz. 19

cupid-shot-arrow– Kasa, kasa i kasa, kurza męka – wymruczał Leon wychodząc z domu. Oczywiście, że najpierw fuknął a potem łupnął drzwiami. Niech starzy wiedzą, co on myśli. Szczególnie teraz, teraz gdy w mrocznym, wilgotnym tunelu życia zapłonęło jasne światło skąpanego w słońcu wyjścia. Oczywiście teraz jego kochani rodzice muszą mu robić pod górkę.

Czyż oni nie rozumieją, że już niedługo on będzie jak Marchewa albo nawet jak sam Zdzich. Będzie zarabiał gruby szmal, będą się do niego szmule tulić, będzie mieć nowy kombinezon i samochód. Będzie kimś. Czy dla tak oczywistego sukcesu nie mogą wyskrobać trochę cholernych pieniędzy? Może jeszcze ma on iść do pracy? Przecież psycholożka szkolna jasno powiedziała, że on do pracy się nie nadaje. Do nauki zresztą też nie. Ale do skoków, o to już coś. Rozmyślał o tym długo.

Droga na lotnisko zeszła mu jakoś szybciej niż zwykle. Czuł w swoich nastoletnich gnatach, że tym razem będzie krucho z wyciągnięciem szmalu. Starzy się brąchali, że nie mają już co sprzedać i ma sobie sam coś zorganizować. Na blef dotyczący narkotyków, tym razem wykazali się stoickim spokojem. Powiedzieli poetycko, że mają to w dupie bo pieniędzy nie ma i żadne straszenie nie pomoże. Nie było innej rady. Poszedł do Skyzdzicha zapytać się o jakąś robotę.  Czytaj dalej „Strzał w dziesiątkę czyli cz. 19”